Wednesday, October 24, 2007

Po rozprawieniu się z burtami, pochyliłem się nad częścią modelu przedstawiającą podłogę kabiny pilota. Powiedzieć o niej, że była uboga – to chyba najdelikatniejsze określenie. Znajdował się w niej jedynie otwór przeznaczony na drążek sterowy i miejsce na przymocowanie fotela pilota.

Jako że Rata miała stanowić odpoczynek, zaniechałem poważnych przeróbek ograniczając się jedynie do wykonania imitacji pedałów steru kierunku. Nawet nie chciało mi się montować linek łączących orczyk ze sterem. Pedały wykonałem ze starych blaszek Parta.

Dokleiłem do tego fotel pilota i zająłem się drążkiem sterowym. W zestawie Hobby Crafta znalazłem o, zgrozo, wolant podobny do tych stosowanych w P 38 Lightning, czy Arado Ar 240. A wiadomo, że I-16 miał drążek sterowy z okrągłym uchwytem, który ogólną koncepcją przypominał ten ze Spita.

Tak więc od oryginalnej części odciąłem górną część i dokleiłem okrągły uchwyt wykonany z kawałka blaszki.

Waloryzację kabiny postanowiłem zakończyć na dorobieniu pasów, które przymocowałem do oryginalnego fotela. Pasy wykonałem z blaszek do modelu A6M5c Zero – jednak opłaca się zostawiać złom…

Kabinę mogłem wreszcie zostawić w spokoju.

Przyszedł czas na silnik. Choć nie przewidywałem otwierania pokryw silnika, postanowiłem go wykonać porządnie. Tak więc został dokładnie obrobiony, przesunięcia formy zostały zlikwidowane, a całość – pomalowana.

Następnym krokiem, który miał mnie przybliżyć do otrzymania sowieckiego serdla było złożenie w całość obu połówek kadłuba wraz z kabiną.

Po złożeniu okazało się, że w miejscach łączenia – w przedniej części nad silnikiem i w dolnej tylnej części kadłuba będzie trzeba wykorzystać nieco szpachli. Obecnie używam rodzimej szpachli modelarskiej Wamodu i jestem bardzo zadowolony – świetnie się kładzie i nie ma najmniejszych problemów z jej późniejszą obróbką. Należy jedynie uważać i nie nakładać zbyt grubych warstw, gdyż doprowadzi to do sytuacji, gdy warstwa spodnia nie zastygnie z powodu braku dopływu powietrza.

Do tak zmontowanego kadłuba wkrótce dołączyły skrzydła.

Niestety po połączeniu całego płatowca okazało się, że szpachla jeszcze się przyda - wyrównania i wypełnienia wymagały znaczne szpary w miejscu łączenia skrzydło-kadłub.

No comments: